Pszczelarska (R)ewolucja – Program Ochrony Gatunku część 2

Torben Schiffer,

tekst w języku angielskim został opublikowany w 12 numerze kwartalnika „Natural Bee Husbandary” wydawanego przez Natural Beekeeping Trust (sierpień 2019).

część 1

część 2

Efektywne czyszczenie się: „grooming”.

Powszechnie wiadomo, że pszczoły będą dostosowywać się dynamicznie do bieżących warunków. Za przykład przytoczę dowiedziony naukowo fakt, że odebranie zasklepionego czerwiu w lipcu jako metody walki z dręczem pszczelim, nie doprowadzi do zmniejszenia siły rodziny z końcem sezonu. Pszczoły nadrobią to bowiem poprzez zwiększenie ilości wychowu czerwiu. Czarne pszczoły znane są z tego, że potrafią kontrolować wydatki energetyczne poprzez uzależnienie tempa wychowu czerwiu od wystąpienia pożytku i jego intensywności. Co więcej, powszechnie wiadomo też, że pszczoły z utworzonego przez pszczelarza sztucznego roju potrafią reaktywować gruczoły woskowe, a nawet gruczoły gardzielowe, produkujące mleczko pszczele dla larw, nawet jeżeli te wcześniej „zaschły”. Pszczoły potrafią więc przystosowywać się do bieżących warunków. Nic więc dziwnego, że natknęliśmy się na kolejne zachowanie pszczół, które okazało się wpisywać w ten dynamizm: czyszczenie się, czyli tzw. „grooming”.

Pszczoły osadzone w symulowanych dziuplach często popołudniami wychodzą na zewnątrz (co nie jest spowodowane gorącem)...

...Dokładne obserwacje pokazały, że większość z nich wówczas się chłodzi, ale część z nich oddaje się „groomingowi” (zobacz pszczoły w środku).

Latem 2018 roku zebrałem 2000 próbek różnych pozostałości z dennic 100 różnych uli. Znalazłem tam dowody na efektywny grooming. W niektórych przypadkach nawet 70% roztoczy było zabitych przez pszczoły. Jednak na początku tylko 3 na 100 rodzin ujawniło tą cechę. Co ciekawe, tak wysokie wartości cechy groomingu mogą ujawnić się tylko w tych rodzinach, które nie były obsługiwane przez człowieka. Dodatkowo były trzymane w małych, jednokorpusowych ulach, w celu wywołania rojenia. Większość pozostałych rodzin, które były normalnie obsługiwane przez pszczelarzy, ujawniły tą cechę na poziomie jedynie 5 – 10%.

Podsumowując stwierdzić należy, że nie wszystkie rodziny pszczele, które żyły w warunkach wzorowanych na naturze, ujawniły wysokie wartości cechy groomingu, ale wszystkie rodziny, które taką cechę pokazały, żyły w warunkach zbliżonych do naturalnych. Mam na myśli to, że nie przeszkadzano im przeglądami, nie wybierano miodu i nie zwiększano im dostępnej kubatury. Co więcej zachowanie to okazało się być zależne od bieżących warunków. Gdy jednej z rodzin zwiększono dostępną przestrzeń, wartość cechy groomingu spadła z 70 do 15% w ciągu zaledwie tygodnia.

Roztocza po dokładnym groomingu mają śmiertelne uszkodzenia spowodowane przez pszczoły

Zwykle zachowanie polegające na czyszczeniu się pszczół można zaobserwować u pszczół zajmujących siedliska zbliżone do naturalnych. Thomas Seeley potwierdził, że wartości cechy groomingu w rodzinach zajmujących dziuple oscyluje pomiędzy 40 a 60%, co jest odsetkiem znacząco wyższym od tego, jaki możemy zaobserwować w obsługiwanym ulu korpusowym.

Zachowanie to wydaje się skorelowane i zależne od dopływu nektaru. Dopóki nadstawka nie jest wypełniona, wydaje się, że pszczoły w zasadzie nie mają czasu na to, aby zająć się sobą.

Kilka różnych uli umieszczonych jest bezpośrednio przy moim łóżku. To pierwszy mój widok rano i ostatni wieczorem. To tutaj w ostatnich latach uzmysłowiłem sobie wiele różnic w zachowaniu pszczół, które oparte są o różnice w strukturach w jakich żyją. Czujniki z tych uli dostarczyły kolejne dane. Często leżę w łóżku i wyglądam za okno z moją córką przytulającą się do mnie. Wówczas prowadzimy wnikliwe obserwacje i nasze badania.

Około 10 lat temu miałem rodzinę pszczelą w normalnym ulu, która nie rozwijała się i uznawałem ją po prostu za „leniwą”. Gdy jednak zacząłem ją obserwować okazało się, że pszczoły spędzały bardzo wiele czasu na wzajemnym czyszczeniu się, pomimo że były w zwykłym korpusie. Smutne jest to, że takie rodziny najczęściej uznawane są za nieproduktywne, a jako krok zaradczy wybierana jest wymiana matki. Naprawdę musimy zmienić sposób myślenia.

Rozwój rodziny pszczelej w naturalnych warunkach

Porównanie przekroju poprzecznego dziupli i standardowego korpusu ulowego.

Zachowanie rodziny pszczelej jest wysoce zależne od zajmowanego przez nią siedliska. Dziupla ma ustaloną z góry objętość, z reguły znacząco niższą niż standardowy nowoczesny ul. Wiosną najczęściej pszczoły zaczerwiają względnie duży obszar. Bardzo szybko przesuwa się on w dół, wraz z przybytkami nektaru (nie ma tu pszczelarza, który dodałby dodatkową nadstawkę), a wreszcie jest wręcz ograniczany przez przybytki. Naturalną konsekwencją tego jest podjęcie takich zachowań jak grooming czy czyszczenie gniazda. Wówczas przybytki nektaru wyraźnie się zmniejszają. Dodatkowo wygryza się wiele młodych pszczół, które nie muszą się zajmować czerwiem. W rezultacie pszczoły nie zużywają się przez produkcję mleczka pszczelego dla larw, co powoduje wzrost długości ich życia nawet do 6 miesięcy. Następna faza to zwiększenie ilości wychowywanych trutni i wyjście roju. Wszystko to znajduje swoje głębokie uzasadnienie gdy weźmiemy pod uwagę zużycie energii. Zmniejsza się ono przez ograniczenie wychowu czerwiu, a także przez wyjście roju (mniej pszczół zużywa zgromadzone zasoby). Naturalnym efektem ubocznym jest też znacząca redukcja tempa namnażania dręcza pszczelego.

(z lewej) Rodzina pszczela i rozwój populacji roztoczy bez wyjścia roju
• linia czarna – czerwienie
• linia czerwona – procentowe porażenie czerwiu
Kiedy powstrzymuje się rojenie, względne porażenie czerwiu rośnie i osiągnie bardzo wysoki wynik już w końcu lata

(z prawej) Rodzina pszczela i rozwój porażenia dręczem w rodzinie, z której wyszedł rój
• linia czarna – czerwienie
• linia czerwona – procentowe porażenie czerwiu
Jeżeli pszczoły wyroją się, wzrost względnego porażenie czerwiu zatrzyma się na około 2 miesiące, co może powstrzymać rozwój populacji roztoczy do wartości zagrażających życiu rodziny.

(grafika: wykorzystana przez Autora za zgodą dr Ralfa Buechlera z Instytutu Badawczego Pszczół Kirchhein)

Gdy porównuję aktywność moich kószek i rodzin zajmujących zwykłe ule, uderzają mnie oczywiste różnice w obu tych grupach. Podczas gdy rodziny w ulach w zasadzie nie robią nic innego poza ciągłym lataniem, nawet przy złej pogodzie i w niskich temperaturach, pszczoły w kószkach zajęte są dokładnym czyszczeniem gniazda i innymi ważnymi zadaniami, takimi jak wyrzucaniem na zewnątrz barciaków, czy zainfekowanego czerwiu.

Najwyraźniej pszczoły zajmują się tym, gdyż, po pierwsze, mają na to czas, a po drugie sama struktura siedliska zapewnia im zmniejszenie zużycia energii. Interesujące jest to, że gdy roje, które wyszły ze standardowych uli, osadzi się w siedlisku symulującym dziuplę, pszczoły szybko zmieniają swoje zachowanie. Oznacza to, że odpowiednie zachowania są zapisane w genomie pszczół, ale po prostu charakterystyka ula korpusowego nie powoduje ich ujawnienia się.

Redukcja porażenia roztoczami dzięki rojeniu

Obrazy z kamery termowizyjnej struktur zajmowanych przez pszczoły. Kłoda stoi na tle mojego energooszczędnego domu, który ma wyższą przenikalność cieplną, choć ma około 15 stopni mniej w środku. Korpus ma bardzo dużą przenikalność cieplną. Całe to rozświetlenie wynika z pracy pszczół - to prowadzi do całkowicie różnego zachowania. Rogi z reguły są zimne, co powoduje skraplanie pary wodnej i w efekcie rozwój pleśni w środku.
Kolory: niebieski – zimna powierzchnia; zielony – średnie straty ciepła; żółty – duże straty; czerwony – ogromne straty ciepła; biały – straty ciepła najwyższe.

Wielu pszczelarzy nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo rojenie może ograniczyć porażenie dręczem pszczelim. Rój zabiera ze sobą około 20% wszystkich roztoczy z ula. Dochodzi też dodatkowy czynnik. Otóż produkcja jajeczek przez dręcza traci sens, skoro nie mogą być one złożone. Następująca przerwa w czerwieniu przyczynia się więc do zaistnienia fizycznych zmian w roztoczach, które stają się niepłodne, podobnie jak te roztocza, które zimują. Co więcej wszystkie roztocza zmuszone są do tego, aby osiąść na pszczołach dorosłych, które pozostają aktywne. To zmniejsza porażenie o 1 – 1,5% dziennie z następujących powodów. Po pierwsze pszczoły wylatują i zdarza się, że niektóre nie wrócą do ula. Po drugie niektóre z roztoczy są zgryzane albo zrzucane przez pszczoły. Po trzecie zdarzają się przypadki naturalnej śmierci pasożyta. Gdy po około 4 tygodniach pojawi się czerw, roztocza wrócą do niego, jednak wciąż pozostają bezpłodne. Dopiero kolejne 4 tygodnie musi upłynąć, zanim znów będą mogły się rozmnażać. Czterotygodniowa przerwa w czerwieniu dla pszczół jest więc dla roztoczy przerwą w rozmnażaniu trwającą 2 miesiące. W efekcie w macierzaku może nastąpić redukcja porażenia nawet o 70% do końca lipca lub początku sierpnia (2 miesiące po wyjściu roju). Nawet w normalnym ulu korpusowym ograniczenie porażenia roztoczami dzięki rójce jest tak duże, że w większości przypadków żadna kuracja przeciwko dręczowi nie jest potrzebna.

Pomiary klimatyczne rodziny pszczelej wewnątrz ula „Bienenkiste” Ta struktura jest raczej płaska, plastry umieszczone są przy bardzo dużym wylotku, a z tyłu znajduje się obszerna przestrzeń na zapasy, która nie może być odłączona. W związku z tym pozostaje ona zimna w czasie zimy. To wszystko powoduje rozwój pleśni i straty ciepła, które zobrazowane są na wykresie. Niebieska linia: Temperatura wewnątrz „Bienenkiste” podczas zimy – średnio temperatura wynosiła 3,6 stopnia. Zwróć uwagę na maksymalne obniżenia poniżej zera stopni, które powodują zamarzanie pokarmu. Niebieska linia jest praktycznie niewidoczna gdyż przykrywa ją linia obrazująca temperaturę zewnętrzną. W takim ulu pszczoły w oczywisty sposób nie są w stanie utrzymać stałej temperatury. Zielona linia: temperatura na zewnątrz (średnia temperatura to 3,07 stopnia). Fioletowa linia: Wilgotność zewnętrzna (średnio 93,42%) Czerwona linia: Wilgotność w środku „Bienenkiste” (średnio 89,02%) - Pleśń rozwija się błyskawicznie w wilgotności zbliżonej do 80%.

Dziupla, doskonałe siedlisko

W 2015 zostałem zatrudniony przez prof. Jürgena Tautza i oddelegowany do przeprowadzenia badań pszczół żyjących w naturalnych warunkach. Temat mojej pracy naukowej brzmiał dokładnie tak: Badania porównawcze warunków klimatycznych panujących w dziuplach i ulach, a także ich potencjalny wpływ na zdrowie pszczół. Do dziś nurtuje mnie to, że zadanie takie wyznaczono dopiero teraz. Przecież pszczoły były trzymane przez ludzi przez tysiąclecia. Niezrozumiałym dla mnie jest fakt, że wiemy o wiele więcej o naturalnych potrzebach wielu różnych organizmów, jak na przykład egzotycznych węży, pająków czy innych gadów trzymanych przez nas w terrariach, a nie wiemy praktycznie nic o naturalnych potrzebach i wymaganiach najistotniejszego organizmu, gdy uwzględnimy jego rolę w ekosystemie.

Trzeba zrozumieć, że warunki klimatyczne wpływają na ekologię siedliska. Gatunek przystosowuje się do określonego środowiska i jego klimatu przez miliony lat ewolucji. Każdy gatunek ma też swoje określone wymagania i zakres tolerancji ekologicznej, które mieszczą się w zakresie od optimum do tzw. stref letalnych (pessimum). Optimum dla gatunku oznacza w zasadzie doskonałe warunki do życia i rozprzestrzeniania się. Strefy letalne natomiast to miejsca, w których organizm może egzystować na granicy przeżycia. Warunki klimatyczne należą do najistotniejszych czynników selekcyjnych dla żywych organizmów.

W zasadzie już zdrowy rozsądek podpowiada, że dziupla zapewnia zupełnie inne warunki klimatyczne, niż lekkie korpusy drewniane, albo, co gorsza, te z tworzyw sztucznych. To daje się łatwo stwierdzić analizując dane pomiarów klimatycznych. Moje badania wykazały, że nowoczesna gospodarka pasieczna skazała pszczoły na życie w warunkach stref letalnych, a czasem nawet w warunkach gorszych.

Nawet dobrze izolujące korpusy styropianowe zapewniają zimniejsze i mniej stabilne warunki niż dziupla drzewa. Stanowią natomiast o środowisku skrajnie wilgotnym. To dosłownie tak, jakby żyć w worku foliowym. Możemy przeprowadzić bardzo łatwy eksperyment. Gdy umieścimy rękę w worku foliowym, on bardzo szybko pokryje się od wewnątrz wodą. Ten efekt też jest zmienny w zależności od warunków zewnętrznych. Im zimniej będzie na zewnątrz tym szybciej nastąpi kondensacja. Z powodu braku sterylnej atmosfery wewnątrz „plastikowego” ula, pleśń na plastrach rozwija się bez przeszkód ze wszystkimi, już opisanymi, efektami ubocznymi.

Rodzina pszczela w „Bienenkiste” wyposażonej w czujniki.

Coraz więcej pszczelarzy zdaje sobie sprawę z problemu utraty ciepła i stąd rośnie liczba uli posiadających izolację. Ta izolacja jednak jest wykonana z lekkich materiałów, które zapewniają zmniejszenie strat ciepła, ale i tak nie zapewniają stabilności klimatycznej jaka panuje w naturalnej dziupli.

Cała masa drzewna z jej grubymi ścianami, nie tylko izoluje, ale także akumuluje ciepło, a to zapewnia stabilność klimatu niespotykaną w nowoczesnych ulach. Jest to podobny efekt jak w przypadku dużego jeziora, w którym temperatura nie zmienia się szybko, gdy zmienia się pogoda. Ta stabilność ratuje życie wielu rodzin pszczelich, ponieważ te, żyjące w takich warunkach, nie rozpoczynają czerwienia z pierwszymi ciepłymi dniami.

Niestabilne warunki powodują śmierć wielu rodzin pszczelich każdego roku. Temperatura wewnątrz nowoczesnego ula bardzo zależy od temperatury zewnętrznej i dlatego wraz z pierwszymi dniami ciepła, matki pszczele zaczynają czerwić. Najczęściej jednak następuje nawrót zimna, co powoduje wychłodzenie czerwiu i wyczerpanie rodziny, która ostatnie swoje siły spożyła na wychów młodego pokolenia. Co więcej, pszczelarze kładą swoje ule bezpośrednio nad ziemią w ogrodzie czy w polu. Bezpośrednie słońce, wiatr czy deszcz zwiększają jeszcze bardziej istniejącą już niestabilność.

Zdjęcie z kamery termowizyjnej obrazujące zimującą rodzinę w „Bienenkiste”. Zwróć uwagę na olbrzymie straty ciepła wynikające z kształtu konstrukcji, która jest długa, płaska i obszerna, a ponadto ma pustą przestrzeń z tyłu. Właśnie tam zaczyna się skraplanie wilgoci i rozwija pleśń.

Pszczoły ewoluowały przez 45 milionów lat żyjąc w lasach. Każdy ekosystem leśny ma natomiast swój specyficzny mikroklimat. W takim środowisku nigdy nie jest tak gorąco, sucho, wietrznie czy słonecznie, jak gdzie indziej. W efekcie wyjątkowo stałe warunki klimatyczne dziupli, dodatkowo stabilizowane są przez warunki środowiska zewnętrznego. Jest to fakt ignorowany przez większość pszczelarzy. Kolejnym typowym przykładem, obrazującym to, że pszczoły żyją w warunkach „pessimum” w nowoczesnych ulach, jest fakt, że rodzina pszczela może w zimie umrzeć z głodu, funkcjonując na pełnych miodu plastrach. Spowodowane jest to stosowaniem gospodarki ramkowej i dużymi stratami ciepła. Plastry z miodem dosłownie zamarzają, gdyż znajdują się w temperaturze zbliżonej do tej, panującej na zewnątrz. W związku z tym pszczoły muszą zużyć bardzo dużo energii tylko na wstępne ogrzanie zapasów, zanim będą mogły je spożyć. Czasami nie będą w stanie ogrzać kolejnej ramki. Wówczas umierają z głodu, choć siedzą na zamarzniętych zapasach. Takie warunki w zasadzie nigdy nie wystąpią w dziupli. Kolejna sprawa, to fakt, że pszczoły mogą umrzeć z powodu przyspieszenia metabolizmu, które spowodowane jest geometrią i objętością nowoczesnego siedliska. Owady „zużywają się” szybko, a to objawia się często śmiercią rodziny jeszcze w jesieni. Dodatkowo z powodu olbrzymich ilości potrzebnych zapasów w ulu występuje duża wilgotność, która praktycznie bezpośrednio powoduje rozprzestrzenianie się pleśni na plastrach z zapasami. Pszczoły zarażają się i nierzadko z tego powodu umierają.

Stefan Rameil, specjalista od technik grzewczych, budował jednokomorowe konstrukcje przez ostatnie 3 dekady. Jest pszczelarzem z pasją wprowadzającym standardy Demeter. Bardzo dokładnie izoluje swoje ule. Ten konkretny ma pojemność około 75 litrów i izolację grubości 8 cm wykonanej z owczej wełny. https://www.demeter-nrw.de/hoefe/imkerei-rameil.php

Życie w obszernym, a cienkościennym korpusie można by przyrównać do zimowania w namiocie, natomiast zimowla w raczej małych, cylindrycznych w kształcie dziuplach o masywnych ścianach, podobna jest do funkcjonowania w domu, zbudowanego z solidnych pni drzewnych. Te zależności odczuwamy sami. Pomimo że jesteśmy w zasadzie niezależni od warunków zewnętrznych, używamy bowiem ubrań, ogrzewamy domy, a nawet samochody, to często chorujemy, gdy temperatury spadają w zimie. Klimat ma bowiem ogromny wpływ na każde żywe stworzenie. Co więcej, z powodu brakujących warstw propolisu i sterylnej atmosfery, patogeny rozprzestrzeniają się, powodując dodatkowe problemy. Gdyby tego było mało, odbierając pszczołom cały miód i zastępując go roztworami cukru, osłabiamy systemy odpornościowe pszczół i proces odnawiania ich komórek. Żadne bowiem komórki organizmu nie mogą być odbudowane, gdy w pożywieniu brak jest ich podstawowych składników, takich jak białka, minerały czy witaminy. Jest to czynnik całkowicie zależny od pszczelarzy, który okazuje się napędzać problemy wywoływane przez wykorzystywanie siedlisk niewłaściwych dla potrzeb gatunku.

Ul Stefana Rameila.
Niebieska linia: temperatura w środku ula – średnia wartość to 14,1 stopnia Celsjusza Rodzinie pszczelej udaje się wytworzyć bardziej stabilne środowisko względem warunków zewnętrznych. Zwróć uwagę na zmiany dzienne temperatury, które odzwierciedlają się w zygzakowatym kształcie zielonej linii, obrazującej temperaturę zewnętrzną. Ta temperatura przekłada się bezpośrednio na tą, panującą wewnątrz ula. Zielona linia: Temperatura na zewnątrz – średnia wartość to 5,4 stopnia Celsjusza; Fioletowa linia: wilgotność na zewnątrz – średnia wartość to 84,6%; Czerwona linia: wilgotność wewnątrz – średnia wartość to 67,2% (rozwój pleśni nie jest możliwy);
Ul Rameila w jasny sposób pokazuje zalety izolacji. Rodzina pszczela jest w stanie wytworzyć warunki klimatyczne względnie niezależne od panujących na zewnątrz.
Uwaga!: zmniejszające się wyniki na linii niebieskiej obrazują zmniejszanie się rodziny (umieranie pszczół zimujących). Szybki wzrost temperatury w dniu 15 lutego pokazuje rozpoczęcie czerwienia. Wewnętrzna wartość względna wilgotności (linia czerwona) wzrasta z uwagi na zmniejszanie się temperatury. Tendencja odwraca się wraz z rozpoczęciem czerwienia. Pomimo znacząco wyższej stabilności klimatu wewnątrz tego ula, temperatura zewnętrza wciąż wpływa na temperaturę wewnątrz. Każdy wzrost i spadek temperatury odbija się wewnątrz, co wskazuje na to, że rodzina wciąż nie jest w stanie podtrzymać liniowo wartości temperatury w środku, co możemy obserwować w dziuplach.

Teraz wyobraź sobie, że musiałbyś przetrwać przez 6 miesięcy w takich warunkach, żywiąc się pleśniejącą wodą z cukrem, bez podstawowych składników pokarmowych. Dla mnie zadziwiające jest, że pszczoły w ogóle potrafią tego dokonać.

Jest jeszcze jeden istotny dodatkowy czynnik wpływający na stan owadów. Nie jest on bezpośrednio powiązany z warunkami siedliska, ale z metodami chowu. Jest nim leczenie warrozy przy pomocy kwasów i neurotoksyn. Bywa, że te zabiegi mogą mieć fatalne skutki dla rodzin pszczelich.

Powyżej wymienione czynniki, to tylko kilka przykładów warunków tzw. stref letalnych, jakie sprowadzamy na pszczoły przez nowoczesne pszczelarstwo.

Specyficzne warunki dziupli pszczelej

Dane zebrane w czasie naszych badań, każą nam wysnuć wniosek, że im bardziej geometria pszczelego siedliska odbiega od kształtów cylindrycznych dziupli, tym mniej stabilny jest jego mikroklimat.

Ul zwany „Bienenkiste” ma bardzo spłaszczony korpus, mający bardzo dużą powierzchnię. Z tego powodu straty ciepła są ogromne i nie mogą być zrównoważone przez zajmujące go pszczoły (co obrazuje dołączony wykres).

Pszczoły są w stanie wytworzyć stabilny klimat w naturalnym siedlisku, ale w zasadzie nie da się go odtworzyć w żadnym zbudowanym przez człowieka ulu.

Stabilność ta opiera się na następujących czynnikach:

  • lokalizacja wysoko nad ziemią, przy której zawsze jest wilgotno i w której funkcjonuje wiele destruentów takich jak bakterie i pleśnie.
  • Geometria: grube ściany, mała średnica i objętość oraz cylindryczny kształt. Te czynniki sprzyjają dobrej izolacji i koncentrowaniu ciepła, produkowanego przez pszczoły. Plastry i część warstw drewna są ogrzane, akumulują energię cieplną i w zasadzie działają jak system ogrzewania. W efekcie, szybko zachodzące zmiany w środowisku, jak spadające temperatury, nie mają praktycznie żadnego wpływu na stabilność klimatu wewnątrz dziupli. Z kolei w nowoczesnym ulu temperatura plastrów często spada poniżej zera w czasie zimy, prowadząc do warunków jakie można by przyrównać do panujących w chłodnej torbie, wypełnionej lodem.
  • Otwarte włókna drzewne, zwłaszcza w podłodze i stropie, jeszcze bardziej stabilizują klimat z powodu pochłaniania i oddawania wilgoci.
  • Cała masa drzewna sprzyja stabilizacji warunków klimatycznych (podobne zjawisko wystąpi w jeziorze czy dużych zbiornikach wodnych akumulujących energię).

Włókna drzewne pochłaniają i oddają parę wodną w zależności od panujących warunków wilgotności wewnątrz. Dzięki temu warunki są wyjątkowo stabilne, co jest zupełnie niespotykane w nowoczesnych ulach. Substancje antybiotyczne z propolisu rozpuszczane są do atmosfery dziupli, co zabija patogeny. Woda, która skrapla się na warstwie propolisu również ma działanie antybiotyczne. Pszczoły pobierając tą wodę spożywają swoje własne lekarstwo. Ciepło wytwarzane przez pszczoły skoncentrowane jest na względnie niewielkim przekroju, ogrzewając wstępnie plastry z pokarmem. Każda przestrzeń (międzyplastrowa) to zamknięty obszar. Masywne ściany zapobiegają utracie ciepła, ale także akumulują ciepło, co sprzyja wytworzeniem się stabilnego klimatu, prawie zupełnie niezależnego od warunków zewnętrznych. Rodzina żywi się zgromadzonym pokarmem, a ciepło produkowane przez pszczoły nie jest tracone. W tych warunkach pszczoły zużywają tylko 2 kg pokarmu w ciągu 6 miesięcy zimy. Dwutlenek węgla wydalany przez pszczoły jest cięższy od powietrza i opada w dół gdzie następuje wymiana gazowa przez mały wylotek. Tylko niewielka ilość ciepła jest tracona w ten sposób. Spód dziupli jest jej najzimniejszą częścią. W ciągu lata mikrofauna występująca w dziupli obficie żywi się na pozostałościach materii organicznej. Warunki zewnętrzne nie mają dużego wpływu na te panujące w dziupli – zwłaszcza krótkotrwałe zmiany pogodowe.

Dziuple były naturalnym siedliskiem pszczół przez ostatnie 45 milionów lat. Owady ewoluowały w nich. Dziuple oferują prawie doskonałe schronienie przed warunkami zewnętrznymi i pozwalają pszczołom na uzewnętrznienie swoich biologicznych przystosowań i naturalnych zachowań. Sterylna atmosfera, podobnie jak antybiotyczny cykl obiegu wody, oparty na dokładnym wypropolisowaniu ścian i cieple, pozwalają pszczołom cieszyć się odpornością na patogeny. Te czynniki pozwalają sądzić, że choroby i epidemie nowoczesnego pszczelarstwa są negatywnymi skutkami ubocznymi wykorzystywania metod chowu nieprzystosowanych do potrzeb pszczół. Energia potrzebna do przetrwania pszczół w dziupli jest o wiele mniejsza niż w nowoczesnym ulu. Skutkuje to potrzebą wykonywania milionów godzin dodatkowej pracy przez rodzinę pszczelą żyjącą w ulu. Dlatego zachowania kompensacyjne obserwujemy głównie we współczesnych konstrukcjach, a wiele rodzin pszczelich umiera w okresie zimy. Kolejnym czynnikiem, który jest prawie całkowicie ignorowany przez nowoczesne pszczelarstwo, jest fakt, że pszczoły w warunkach naturalnych żyją w społecznościach setek różnych gatunków. Obecność tej mikrofauny okazuje się wyjątkowo korzystna dla pszczół. Występują więc roztocza żywiące się resztkami pyłku, który spadnie na dno siedliska, drapieżne roztocza które żywią się tymi pierwszymi, czy barciaki żywiące się inną organiczną materią. Są też zaleszczotki, które żywią się różnorodnymi żyjątkami, tworzącymi ten skomplikowany ekosystem, a w tym dręczem pszczelim (Varroa destructor). Okazały się one wyjątkowo skuteczne w ograniczaniu populacji dręcza, nie powodując przy tym żadnych skutków ubocznych dla pszczół. Są więc podobnymi organizmami jak ryby czyszczące rafy w oceanach. O ironio, ta mikrofauna, która towarzyszy rodzinom pszczelim w ich środowisku naturalnym, jest także usuwana przez nowoczesne pszczelarstwo, a przede wszystkim przez substancje chemiczne wykorzystywane do walki z warrozą.

Podsumowując stwierdzić należy, że pszczelarstwo dołączyło do innych form masowego chowu zwierząt, w których zupełnie nie szanuje się potrzeb gatunków i ich naturalnego trybu życia, a także otaczającej ich mikrofauny. Potykamy się nawet o najniższą przeszkodę, bo nie jesteśmy w stanie zapewnić naturalnych warunków życia najważniejszego gatunku na świecie! Zupełnie ignorujemy jego wymagania i biologię. Dodatkowo praktycznie wykluczyliśmy dobór naturalny, jedyną siłę, która jest w stanie zapewnić pszczołom cechy potrzebne im do samodzielnego przetrwania. Co więcej bardzo szeroko ingerujemy w genom pszczół, aby utrwalić te zachowania, które spełniają nasze wymogi. Zwalczanie objawów takich chorób jak przykładowo warroza, nosema czy zgnilec amerykański wydaje się iść w zgodzie z duchem naszych czasów. Większość pszczelarzy nie zdaje sobie sprawy, że walczą tak naprawdę z objawami swojego własnego, zupełnie nienaturalnego systemu pszczelarstwa. Takiego, którego tak naprawdę trudno nazwać „chowem”, a raczej „zarządzaniem według wątpliwych kryteriów”. Jest dla mnie oczywistym, że dzisiejsze pszczelarstwo straciło swoją łączność z prawdziwą naturą gatunku. Jeżeli nie pojawi się jakaś przeciwna tendencja, inspirowana uczeniem się od pszczół, to w końcu owady te czeka zapewne zagłada.

Zadziwiające, że większość pszczelarzy zaczynających dziś swoją przygodę z pszczołami, to idealiści. Zapytani, odpowiadają z przekonaniem, że ich podstawową motywacją jest ochrona gatunku. Chcą zrobić coś dobrego dla Matki Natury. O ironio, uczą się zasad gospodarki pasiecznej opartej o wyzysk pszczół i wpadają w pułapkę zwalczania efektów ubocznych takich właśnie zasad chowu. Nawet doświadczeni pszczelarze często czują się nieswojo wykonując wszystkie te zabiegi, jednak nie widzą dla nich żadnych alternatyw.

1. Temperatura na zewnątrz jest zmienna w ciągu dni i nocy. W tym miejscu temperatura spadła w nocy o 14 stopni osiągając -1,5 stopnia
2. Temperatura dna dziupli
3. Czujnik temperatury umieszczony bardzo blisko pszczół pokazuje, że owady podjęły przeciwdziałania w związku ze spadającą na zewnątrz temperaturą. Sensor pokazał ogrzewanie o około 5 stopni.
4. Temperatura panująca w dziupli pozostaje niezmienna pomimo spadków temperatury zewnętrznej.

Dlatego opracowałem zasady Pszczelarskiej (R)ewolucji

Pszczelarska (R)ewolucja jest programem ochrony gatunkowej pszczoły miodnej, która ma polegać na tworzeniu długofalowej przeciwwagi dla nowoczesnego pszczelarstwa. Mam na myśli przede wszystkim chronienie natury, biologii i ducha pszczół przed manipulacjami i interwencjami ludzi, a także przyznanie im prawa nie tylko do niezakłóconego życia ale także takiego umierania.

Zapewnianie pszczołom siedlisk właściwych dla potrzeb gatunku jest tu najistotniejszą kwestią. Oznacza to ochronę i zapewnianie pszczołom prawa do selekcji naturalnej, a nie „selekcji korpusowej” czy, co gorsza, „selekcji hodowlanej” praktykowanej przez ludzi.

Wiem, że istnieje wiele programów selekcyjnych, w których pszczoły pozostają nieleczone i poddane doborowi naturalnemu, niestety w całkowicie nienaturalnych warunkach: żyją w korpusach i na ramkach! Sam korpus jest bardzo istotnym czynnikiem selekcyjnym, z powodów, o których pisałem powyżej. W efekcie straty będą znacznie wyższe, niż te konieczne.

Jest to porównywalne do zaprzestania kuracji antybiotykowej w hodowli masowej i przemysłowej zwierząt. Wiele z tych zwierząt umarłoby tylko z powodu warunków środowiska, w jakim się znalazły.

Pszczelarska (R)ewolucja jest pierwszym programem, który skupia się na zwalczaniu przyczyn, a nie symptomów warrozy czy innych czynników epidemiologicznych, poprzez zapewnienie pszczołom naturalnych warunków życia, zanim przejdą przez proces doboru naturalnego. W tym duchu, poczynając od 2020 roku w Niemczech, rozpocznę organizowanie kursów pszczelarstwa zgodnego z potrzebami gatunku, zgodnego z moimi odkryciami i stanem bieżącej wiedzy. Wzywamy do rozszerzenia zakresu pszczelarskiej edukacji o zakresy, które pozwolą sprostać aspiracjom opiekunów i obrońców pszczół, którzy szczerze stawiają naturę pszczół miodnych i ich specyficzne wymagania w centrum własnych działań.

Zaleszczotek książkowy żeruje na dręczu pszczelim. Każdy zaleszczotek może zjeść do 9 samic roztoczy dziennie. Te symbionty zależą od warunków klimatycznych, podobnie jak od licznych drobnych organizmów, którymi żywią się ich nimfy. Towarzyszyły pszczołom miodnym przez miliony lat i zostały usunięte z uli przez nowoczesne pszczelarstwo. Uderzające jest to, że wymieranie mikrofauny ulowej w ogóle nie zostało zauważone – ani przez pszczelarzy, ani przez instytuty badawcze.

Porównanie pnia z dziuplą i „Drzewa Schiffera”
Duży fragment litego pnia jako dno i pokrywa służą jako „zbiornik” wilgoci i stabilizator temperatury – podobnie jak w dziupli Masywne ściany, szorstkie od wewnątrz wyzwalają w pszczołach potrzebę propolisowania, stanowią izolację i akumulują ciepło. Niezmienna kubatura (około 30 litrów), która pozwala na ujawnienie się naturalnych zachowań wynikających z biologii i chroni przed manipulacjami ludzkimi. Mały przekrój poprzeczny i względnie duża wysokość sprzyja bardzo niskiemu zapotrzebowaniu na energię. Okrągły wylotek zapewnia naturalny start i lądowanie pszczół. Może być łatwo obroniony i sprzyja niskim stratom ciepła. Przestrzeń dla mikrofauny oraz organicznych pozostałości ulowych poniżej wylotka zapewnia siedliska dla zaleszczotków. Na początku wypełniamy to miejsce trocinami, suchym drewnem i korą.

Dziś, wraz z profesorem Jürgenem Tautz, pracujemy nad zdefiniowaniem pszczelarstwa zgodnego z potrzebami gatunku. Co ciekawe, aż do teraz nie było to możliwe z powodu braku danych dotyczących warunków życia pszczół w ich naturalnych siedliskach. W tym miejscu pragnę jednak docenić dotychczasowy wysiłek choćby pszczelarzy biodynamicznych z Niemiec, którzy opracowali „Standard Demeter dla pszczelarstwa” w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Ta przestrzeń dziś została wypełniona i obecnie jesteśmy w stanie opublikować definicję o znaczeniu historycznym. Będzie ona znacząco odróżniała się od standardów nowoczesnego pszczelarstwa. Nie będzie to miało nic wspólnego z pszczelarstwem uprawianym w zwykłych ulach korpusowych, w którym całkowicie ignoruje się naturalne potrzeby pszczół miodnych. Niezależnie od wpływu lobby producentów matek pszczelich, a także przemysłu farmaceutycznego i transportowego, którzy starają się wpływać na nowoczesne pszczelarstwo i je odpowiednio ukierunkować, którzy będą się sprzeciwiać, a być może będą oburzeni powstaniem nowego ruchu, liczba tych, którzy chcą zrobić coś dobrego stale rośnie. Razem jesteśmy zdeterminowani, aby chronić nasze kochane pszczoły! Stale rośnie też społeczność ludzi, którzy chcą chronić gatunek, a przy tym nie dbają o „standardy przemysłu pszczelarskiego” i pieniądze. Dla tych ludzi nie ma znaczenia nauka wielu zasad gospodarki pasiecznej polegającej na stałych interwencjach i ingerencjach w życie rodziny pszczelej. Aby obserwować pszczoły, uczyć się od nich i pomóc w ochronie ich dla przyszłych pokoleń, nie trzeba uczyć się rzemiosła polegającego na eksploatacji.

W tej części tekstu zawarłem informacje o podstawach naukowych, które przygotują czytelnika na drugą część tekstu, w której opiszę rozwój i wykonanie (a być może i plany) koncepcji ula.

[Wspomniany tutaj tekst nie będzie tłumaczony w najbliższym czasie – przypis tłum.]

Przypisy:

Torben Schiffer

przełożył Bartłomiej Maleta